Nie chcę jednak, żeby ktoś pomyślał, że odpuszczam, o co to, to nie!!!
Dlatego pokaże Wam dzisiaj kawałeczek mojej sypialni, a właściwie tylko ścianę.
Planowałam to od razu, jak jeszcze nie miałam ani łożka, ani lamp, tylko ściany.
Chciałam właśnie w tym miejscu mieć drzewo i już!!!!
Na początku miała to być naklejka, ale nie podobało mi się, że tak dziwnie się błyszczy.
No to zrobiłam z naklejki szablon, odrysowałam na papierze, potem wycięłam, przykleiłam do ściany i pomalowałam farbą.
Jeszcze tylko strasznie żmudna praca wyrównywania krawędzi i mam w końcu swoje drzewo.
Jak mi wyszło, oceńcie same...
A teraz niestety muszę przygotować kapiel dla "dziecia mojego".
Zmykam.
Ściskam ciepło.
Jakby to ująć... aby nie urazić czy jak - efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, co do malowania na ścianach bronię się rękami i nogami, a Ty poradziłaś sobie świetnie, te detale... Pracy co nie miara, bo w zasadzie sama zrobiłaś szablon, do tego wymalowałaś. Zasadziłaś piękne drzewo, no i jest i dziecię (w kąpieli :D )
OdpowiedzUsuńDodatkowy atut, że nie będzie się drzewo odklejać od ściany.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki u mnie.
bardzo fajnie to drzewo wyszło... dużo pracy w to włożyłaś!Bardzo dziękuję za odwiedziny i pędzę pooglądac Twój blog!Pozdrawiam serdecznie:)Aga
OdpowiedzUsuńDrzewo wyszło pięknie. Jestem pełna podziwu, że wszystko to zrobiłaś sama :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci to wyszło ,jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńprzepieknie to wygląda:) cieszę się, ze tu zajrzałam, zostanę na dłużej:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwspaniale wyszło, katalogowo :)wprawną masz rączkę.....
OdpowiedzUsuń