wtorek, 28 maja 2013

Potrzebuję fachowej porady

Ja dzisiaj króciutko.
Mam zagwozdkę do rozwiązania, a jak mam coś takiego to nie zasnę, aż będę znała odpowiedź. Niestety w tym przypadku jej nie znalazłam.
Czy Wy też macie, ze w  gadżecie "popularne posty" i u innych użytkowników w "polecane "  nie wyświetla się zdjęcie, tylko tytuł posta i nazwa bloga?
Ja publikuję najpierw zdjęcia na G+ , potam wklejam adres URL do posta. Nie mam już wolnego miejsca na "Picassie" .Zawsze to działało, ale od kilku ostatnich publikacji niestety nie. Co się stało? Coś robię źle? Szukałam odpowiedzi w necie, ale nic konkretnego nie znalazłam. Jeśli nie będziecie mogły pomóc, włosów z głowy rwać nie będę, no może troszeczkę ;-) Gdyby jednak komuś udało się rozwiązać problem , byłabym bardzo wdzięczna.

niedziela, 26 maja 2013

" nicnierobienie" część pierwsza Krzesło po liftingu...

Witam,
Jak minął, albo jeszcze trwa Dzień Matki?
Mój pod znakiem kubka "Super mama" i pary skarpet:-) Czytaj: Moje dziecko uczy się kupować prezenty.  Ma być jeszcze laurka, ale dziecię zrobiło je wczoraj i schowało, na razie nie wiadomo gdzie ;-) Co nie zmienia faktu, że wzruszyłam się i tak...
Postanowiłam zacząć w końcu pokazywać Wam moje " nicnierobienie".
 Odsłona pierwsza- krzesło. Nie muszę chyba robić wstępu, że po kilku latach wyglądało słabo.
No to je zamalowałam, pokleiłam, polakierowałam i można powiedzieć, że na razie z nim skończyłam.
Zanim pokażę zdjęcia dodam, że pojawiające się tam poduszki dostała dzisiaj ode mnie moja mama, jako "robótkowy" dodatek do prezentu.





































Następnym razem pokaże Wam, co zrobić z zasłonkami z Ikei, żeby wyglądały na "wypasie"... :-) oraz co zrobiłam z brzydkim kaloryferem.

Teraz mam zamiar pobuszować po Waszych blogach. Miłego wieczoru życzę.
Ściskam mocno. Papa.

środa, 22 maja 2013

Jestem, jestem...

Wiem, znowu długo się zbierałam,żeby napisać. To nie tak, że byłam zajęta pracą i nie miałam czasu robótkować. W tym przypadku oprócz takiego ruchu w pracy, że jak to mówią "nie było nawet czasu taczki załadować", to jeszcze  byłam zajęta ... no właśnie robótkowaniem.
Przepraszam za ciszę w eterze.




Dla siebie robiłam niewiele, jak zwykle niczego nie skończyłam, wszystko leży po kątach i czeka na dosłownie pięć minut, żebym mogła powiedzieć, że to już jest "done". Za to szyłam na pewną uroczystość bieżniki, dosłownie metrami, każdy  nich miał około 2 m długości, a było ich dziesięć. Nie lubię szycia seryjnego, tutaj całe szczęście mogłam pokombinować z kolorami, to nie było tak źle.   Takie same materiałki zakupiłam dla siebie,chodzi mi coś po głowie, może za niedługo coś Wam z nich pokażę ;-)

Potem dorobiłam lampiony, kolejne, ze słoików -  tej zimy jadłam dużo śledzi :-) ( no, nie żebym miała zachcianki z powodu o jakim myślicie ;-)
Zdjęcia wyszły lekko ciemne, nic dziwnego, bo robione były w nocy, na kilka dosłownie godzin przed oddaniem biżnikow. Lampiony są w pastelowych, różowych i jasnozielonych kolorach, ale tu coś nie wyszło.
Zdjęcia jednak pokażę...





















Marzę już o weekendzie, marzę o tym, żeby w domu samo sie posprzątało, ugotowało, a ja mogłabym sobie zasiąść przy książce, albo maszynie. Może jak to tu napiszę, to jakimś cudem marzenie się ziści, albo przynajmniej moja druga połowa po przeczytaniu tego posta zechce zrobić mi niespodziankę? ;-)
Kończę już, ściskam mocno. Papa.




niedziela, 5 maja 2013

Prezent dla nastolatka...

Witam,
jak mija weekend? U mnie dosyć intensywnie, powoli kończę "nicnierobienie", troszkę odpoczęłam z rodzinką, poczytałam, poszyłam i tyle. Słowem, udany weekend, bo "wyjeżdżanie" na razie jakoś mi nie pasi.

Dzisiaj pokażę Wam ekspresowo wykonany prezent dla mojego siostrzeńca. Trudno znaleźć coś dla już można powiedzieć nastolatka, ile można kupować planszówek , książek ? Zabawki nie wchodzą już w rachubę, prawda?

Stąd mój pomysł ....  Marzy mu się wyjazd do Londynu, myślę, że za rok, dwa to się ziści,  obiecałam mu, że kiedyś tam pojedziemy razem, to pojedziemy, ale na razie musi mu wystarczyć malutka namiastka...



...uwielbiam, kiedy mogę nie korzystać z nożyczek, takie rwane tkaniny mają już w sobie taki urok...

Powstały dwie poduszki, jeans plus bawełna moim zdaniem fajnie się komponują...

















Szablon autobusu wykorzystałam z Pinterestu.



Szycie było ekspresowe,ale bardzo przyjemne, bo bez planu zupełnego, a  prezent wręczany można powiedzieć, był jeszcze ciepły...
 Kończę, obowiązki kuchenne wzywają, dziękuję Wam za odwiedziny i miłe komentarze, to mi bardzo pomaga w pozytywnym nastawieniu się na nowe życiowe wyzwania,,,
 Teraz zmykam, ściskam mocno. Papa.