piątek, 27 kwietnia 2012

Na chwilkę...

Powinnam się pakować, ale .. po pierwsze nie mam weny, po drugie nie mam siły, po trzecie moja żaba od tygodnia nie wychodziła z domu , a po czwarte piękna pogoda.
Cóż mi więc pozostało, jak nie iść na spacer, co prawda piętnastominutowy, bo mała nie jest jeszcze do końca zdrowa, ale cyknąć parę zdjęć się udało...
 Powiem tylko jedno, że mam cholerne szczęście, bo niby mieszkam w mieście, ale tak właściwie na jego krańcu, co daje mi bliski kontakt i z cywilizacją i z przyrodą...







 Nie mam dzisiaj pary nic, a nic, dlatego ściskam ciepło i znikam. papa.

środa, 25 kwietnia 2012

Nareszcie!!!

Długo się nie odzywałam, sama nie wiem, kiedy minęły trzy tygodnie.
Chyba miałam mały kryzys, szyłam, malowałam, ale nie miałam nawet siły wyciągnąć aparatu.
Dlaczego ? Nie wiem,  może to było przesilenie wiosenne? A może wzmożony ruch w ogródku? A może mnóstwo pracy, jak zwykle :-(
Dzisiaj jednak już zebrałam się w sobie i postanowiłam nie nadwyrężać cierpliwości wszystkich tych, którzy mimo tak długiej przerwy nadal do mnie zaglądają.

 Pochwalę się moimi próbami na polu wyszywania w 3D.
Tak to nazywam, chociaż nie wiem, jak tak naprawdę to się nazywa. Nazwa nazwą, ale podoba mi się ta technika, kto wie, może przezwyciężę mój słomiany zapał i jeszcze coś wykonam w tym klimacie.
No dobra, już pokazuję ...









Aha, moje zakupy, za kilkanaście złotych kupiłam sobie takie cudeńko na serwetki.
Wiem, powinnam zrobić sobie takie sama, ale lenistwo ma swoje dobre strony, bo takiego pewnie bym nie zrobiła...




Obiecałam małej, że pokażę jej poletko doświadczalne, czyli szukanie odpowiedzi na pytanie prawie natury egzystencjalnej , czyli "skąd się bierze szczypior?"






A oto zapowiedź mojego weekendu... już nie mogę się doczekać...





To tyle na dzisiaj, postaram się jeszcze przed weekendem odezwać.
Ściskam ciepło. Papa.



piątek, 6 kwietnia 2012

już za chwileczkę, już za momencik...

Krótko, bo pracy jeszcze mnóstwo.

Chciałabym Wam życzyć wesołych i spokojnych  świąt, bez wariacji i sensacji, bez szaleństw.
 Życzę Wam świąt  ciepłych i rodzinnych, czyli takich, jakie mieli nasi dziadkowie, pełne zadumy i tradycji.



 Jeszcze dla osłody kilka zdjęć, czyli to, czego jeszcze nie zdążyłam wam pokazać.
 Oto moje dzisiejsze wypieki...





Podejście do tematu makowca numer jeden...






A to obrazki i wianek zrobione w tamtym roku, właśnie od dzisiaj już na honorowym miejscu w domu.









 A teraz zmykam. Jutro jeszcze pokażę wam cudeńka od moich dziewczyn.
Ściskam ciepło i uciekam do pracy.

środa, 4 kwietnia 2012

Wiosennie?

Ha, ale niespodzianka! Zima! I to jaka!  Bielusieńko!
Co się stanie z krokusami? Z tulipanami? Aż nie chce się myśleć...
Dlatego, aby wpuścić troszeczkę wiosny, pokażę Wam moje nowe cudeńka.
Jestem z nich dumna, bo w końcu znalazłam pomysł, gdzie umieścić wyszywany obrazek, który zalegał nieskończony przez kilka miesięcy w szufladzie.
 Naturalnie nie wytrzymałam i zaszalałam z nowymi materiałami :-)
A oto dzieci moje...











 Chociaż za oknami... jak to właściwie nazwać zimowiosna? Tak, czy siak, u mnie już zielono!










A jak jest u Was?  Świąteczny bzik już się włączył? 
Ściskam ciepło. Do jutra.