niedziela, 10 czerwca 2012

Dla chcącego...

Też tak macie, jak jest zimno to nic się nie chce, a jak wyjdzie słońce, to wstępuje w człowieka jakaś nowa siła i chce się żyć mimo tego samego poziomu stresu i zmartwień? Ja tak właśnie mam, w końcu obudziłam się ze snu zimowego.

 U mnie moment, kiedy przyniosę na balkon fotele i stolik, kiedy kwiaty w koszach zaczynają swoje szaleństwo wyznacza mi początek tego miłego oczekiwania na WAKACJE!!
Oj, wiem, nie jestem jedyną oczekującą na urlop.

Od kilku dobrych lat urlop zaczynałam od wylegiwania się na plaży w jakimś ciepłym kraju, ale nie tym razem.
 Teraz marzę o leniwym poranku przy kawie, o czytaniu książki, zanim reszta rodziny zbudzi się do życia. Tęsknie już za demolką w kuchni, kiedy zaczynam szyć.
 Oj tak, poczułam już duch lata. No i dobrze, bo mimo tego, że bied nie brakuje to jakoś to dzielniej przyjmuję je, jak to się mówi " na klatę".

No ale ja nie o tym...

Z dzieciem moim wybraliśmy się do kina , a że kino w dużym centrum handlowym jest, to na Kopciuszka wybrał się tata, a mama...
... no właśnie,  do Home& You. No i tam wsiąkłam na prawie pół seansu i mimo, że wybrałam się tylko na  window shopping, niestety tego nie mogłam sobie darować... :-) Kupiłam sobie manekina na biżuterię, chociaż wcale nie mam zamiaru jej na nim wieszać.

 Wróciłam do domu, no i poczułam ciepło, czas tworzyć,  tym bardziej , że miałam już w szafie nowe materiały. Ale jak tu tworzyć, kiedy już zdrowo po dziesiątej? Cisza nocna.  Ha, dla chcącego nic trudnego!


 Co zrobić, kiedy nie mamy maszyny, albo nie możemy jej użyć, albo nie umiemy szyć, albo...

Odpowiedzią na wszystkie bolączki jest .... Klej introligatorski !!!!!

Zobaczcie co stworzyłam za jego pomocą. Wiadomo szycie daje nam trwałość, ale to co zrobiłam pewnie za tydzień mi się znudzi i wyląduje w szufladzie...
Zatem zdjęcia...


 Zaczęło się od serduszka na sukience manekina...






 Potem świecznik dostał nowe ubranko...



A skończyło się na serduszkach, wiadomo, bez tego ani rusz!







 No i jak Wam się podoba mój nowy nabytek?

Migawka z balkonu...



Na więcej zdjęć musicie niestety poczekać, bo reszta kwiatków musi jeszcze pogrzać się w słońcu...



A to widok z mojego okna w kuchni wczoraj...
jak w życiu,  czasem słońce, czasem deszcz...



Oj, napisałam się dzisiaj...sama jestem w szoku.

A jeszcze muszę pomyśleć nad tym jak godnie pochwalić się wyróżnieniami, ale na dzisiaj limit weny niestety wykorzystany do cna.
 Zatem już tylko ściskam  i zmykam. Papa.

9 komentarzy:

  1. Pieknie i słonecznie;) a taki klej to super sprawa, jak widzę;) sliczne detale zrobiłaś;))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już sama nie wiem jak u mnie jest z tą "klatą" ..od kilku dobrych lat zaczynam dzień walką i kończę walką i dlatego nauczyłam się "...dziękować w każdym położeniu" .Ja też jak i Ty odliczam dni do wakacji...a wtedy ,że ho ho tyle mam w głowie ,ze nie wiem czymi czasu starczy.A migawka z balkonu iście wakacyjna...poczułam zapach tych truskaweczek.Pozdrawiam cieplutko i byle do ... Ewa:
    Ps. wysłałam Ci jeszcze jednego meila ..odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jeszcze ja ...rozmarzyłam sie tak ,że zapomniałąm pochwalić Twój pomysł z klejem ..wyszły cudeńka.

    OdpowiedzUsuń
  4. słonecznie tam u Ciebie:)
    manekinowa zdobycz bardzo fajniutka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to jest z tym szyciem... Do mnie kiedyś zapukał sąsiad o północy i zwrócił mi uwagę, bo się zapomniałam i szyłam, szyłam... No ale poradziłaś sobie bez drażnienia sąsiadów...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ,też tak mam :)Słonce wyzwala we mnie energię :))
    Piękny manekin i sliczne serca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu słoneczniej i serdeczniej się zrobiło wkoło ;) Swietny pomysł na szybkie dekoracje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny i komentarz.