niedziela, 13 listopada 2011

Tilda - absolute beginner!

Cóż mogę powiedzieć o Tildzie i jej krewnych. To nie tylko lalka i misie, króliczki, itd.itp. Jeśli ktoś ma słabą wolę, to niech lepiej nie szuka ani książek o Tildzie, ani stron w Internecie, bo wsiąknie na amen, po grób, kaplica!
No, a mnie nikt nie uprzedził, no i wpadłam... Zatem skromnie się chwalę dziełem numer jeden. Był jeszcze prototyp szyty ręcznie, ale nie zniósł ciężkiej próby rączek mojej córci.





Chude to, patykowate i jak moja mama mówi "dziwolągowate", ale radość z tego cudactwa córa moja ma, że hej! Ja zresztą też ;-)


A za kilka dni postaram się pokazać, co powstało z tego...



P. S.
Zdjęć na razie nie wklejam zbyt wiele, bo mój aparat zawiódł mnie sromotnie. Planuję kupno nowego, ale ciężko mi zdecydować się chociażby na kolor szalika, a co dopiero na taaaaak ważny zakup, jak nowy aparat. Może ktoś z was mi poradzi, jakie są dobre, niedrogie, niezawodne i robią super zdjęcia? Będę bardzo wdzięczna.



P.S.2
Ojej, jak mogłam o tym nie wspomnieć! Dzisiaj właśnie zauważyłam, że mam pierwszego obserwatora! Hurra! Tak się cieszę, że nie jestem sama w tym gąszczu i że jeszcze ktoś jest ciekawy, co u mnie. To takie budujące, dziękuję Maciejko.

1 komentarz:

Dziękuje za odwiedziny i komentarz.