Witam,
Długo mnie nie było, prawda? Wiem, wiem, ale mam dobre wytłumaczenie tym razem , byłam daleko, daleko stąd.
W kraju, gdzie mróz, gdzie śnieg, gdzie renifery i łosie...
W kraju gdzie jest mnóstwo , według mnie, przeciwstawieństw:
z jednej strony ludzie powściągliwi, niezbyt gadatliwi, z drugiej dzieki temu nie boli głowa od przelewania pustego w próżne,
z jednej strony nie uśmiechają się do Ciebie zbyt często, ale z drugiej strony wiesz, że to co mówią to mówią szczerze,
z jednej strony wszystko jest drogie, z drugiej strony kradzieży jest w tym kraju bardzo mało,
z jednej strony kraj bogaty, z drugiej strony cztery razy mniej ludzi niż w Polsce, chociaż powierzchniowo niewiele sie nie różnią,
z jednej strony bardzo trudny język, z drugiej strony wszystko można załatwić kilkoma słowami po angielsku,
Wiecie jaki to kraj, gdzie wszyscy chodzą do sauny, a potem biegną do lodowatej wody w jeziorze?
Tak, to Finlandia...
To moje pierwsze spotkanie z tym krajem, z ludźmi, i jak po każdej podroży i tym razem jestem oczarowana atmosferą, jaka tam panuje, gdyby tylko nie było tak zimno...
W Laponii nie byłam, Mikołaja nie widziałam, ale na południu kraju też jest bardzo interesująco...
Moja fotorelacja nie obfituje w zdjęcia zabytków, budowli, muzeów itd. jak zwykle to można zobaczyć w każdym przewodniku...
Dla mnie najcenniejsze były widoki, które powstały w trzydziestostopniowym prawie mrozie, ale nie było aż tak przeraźliwie zimno, być może dlatego, że wilgotność powietrza jest minimalna...
Zaczynam więc...
Po spacerze po lesie, kiedy słonce zachodziło, doszłam do wniosku, że warto było zmrozić niektóre części ciała dla chociażby takiego widoku...
Dzień był wyjątkowo słoneczny, na ogól niewiele było chwil równie jasnych...
Nasze kaczki mają raj, ale te też nie były chyba niezadowolone...
Mróz zrobił swoje...
Teraz żałuję, że nie wyciągałam częściej aparatu i nie zrobiłam więcej zdjęć, ale gdy było bardzo zimno sam aparat wariował , nie mówiąc już o mnie, tej, która śpi w skarpetach nawet latem ;-)
No, ale za to w sklepach było przyjemnie ciepło, dużo poszaleć nie mogłam, z prostego powodu- zaporowe ceny, jednak kilku drobiazgów nie mogłam sobie odmówić ;-)
Zaraz chyba wezmę i zrobię z moją żabulindą ciasteczka kruche, takie foremki aż proszą się o coś pysznego, prawda?
Po wizycie w UK został mi na pamiątkę duży kubek, teraz doszły maleństwa...
A właściwie cała trójka...
Z wyprzedaży złapałam pojemniki na co, jeszcze nie wiem, ale musiałam je mieć...
No i Muminki, stały element dekoratorski na kubkach, talerzykach, pudełeczkach, ja też sobie sprawiłam pudełeczko, chociaż szczerze mówiąc samej bajki nie lubię, jak byłam mała, zawsze się bałam ją oglądać...
Za to nie poszczędziłam euro, i już żałuję, że nie wydałam więcej na materiały. Południowa część kraju niczym Manchester czy nasz Łódź znana jest z przemysłu włókienniczego. Wyobraźcie sobie sklep, gdzie wszystkie materiały są we wzory, z grubej bawełny lub lnu, w dodatku trafiłam na przeceny ;-) Zwariowałam ;-)
Ładne, prawda? Nie mam jeszcze pomysłu na wykorzystanie ich, ale samo ich posiadanie jest bardzo miłym uczuciem. Przekładanie ich w kółko jest równie pasjonującym od kilku dni dla mnie zajęciem, jak obejrzenie dobrego filmu, chore, prawda? Nic na to nie poradzę, jedni zbierają znaczki, ja tkaniny.
Do mojej kolekcji naparstków dołączył następny nabytek. Miła pamiątka, która nie zajmuje zbyt duzo miejsca, a w dodatku znajomi którzy wyjeżdzają w podróż wiedzą od razu, z czego byłabym bardzo zadowolona.
Teraz już kończę, od kilku dni chodziły za mną gołąbki, no to dzisiaj od raza z nimi walczę w kuchni, idę je uratować przed przypaleniem.
Pozdrawiam ciepło i obiecuję odzywać się już teraz częściej.
papa
Śliczne zimowe zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńA kubek jest rewelacyjny! :D
http://addifashion.blogspot.com/
hanuszko zdjęcia cudowne, oj zazdroszczę buszowania po sklepach i tych nowości kuchennych i materiałów;)
OdpowiedzUsuńDzięki, no właśnie mam zamiar dzisiaj co z nich uszyć, mam nadzieję, ze będę miała co pokazać :)
UsuńZdjęcia super :)
OdpowiedzUsuńGratuluje upolowanych rzeczy :)
Witaj Hanuszko ponownie. Już się martwiłam, że masz nas w nosie a Ty takie cudne podróże odbywałaś. Ale z Ciebie szczęściara. Finlandia! Kraj Janne Ahonena :). Zazdroszczę Ci tego wypadu. Zdjecia fantastyczne, zakupy super, o tkaninach już nic nie powiem, bo mnie z zazdrości skręca ;). Fajnie, że jesteś.
OdpowiedzUsuńmilo mi, ze ktoś zaglądał do mnie i jeszcze się martwił. Dziękuję kochana za twój komentarz <3
UsuńZdjęcia cudowne, Finlandia wow - fantastycznie, musisz kochać zimę i mrozek ;)
OdpowiedzUsuńA zakupy widzę, bardzo udane!!!
Witam w moich skromnych progach i zapraszam częściej ;)
Pozdrawiam serdecznie
To była cudna wyprawa.
OdpowiedzUsuńZakupy też świetne, zwłaszcza materiałowe;-)
Prawda? :)
Usuńoj oj pozazdrościałam, i wyprawy i materiałów. Bo jestem na etapie szukania, ale u nas to tylko w internecie można coś ciekawego znaleźć. Pozdrawiam. Oj dobrze, że już wróciłaś.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, juz sobie obmyslilam, kupić bilet lotniczy w dwie strony, jechać z pusta walizką, nakupić materiałów i tego samego dnia wrócić do domu. Niezły plan, prawda?;)
UsuńA ja się zastanawiałam, gdzie Ty się podziałaś! Ja jestem zimnolubna, więc absolutnie zazdroszczę Ci takiej fantastycznej podróży, te widoki wyglądają bajecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ze do mnie zaglądasz.na razie nie planuję żadnych nowych podróży, zabieram się za szycie. :)
UsuńPiękne zdjęcia, natura zawsze wygrywa z zabytkami budowlanymi :)
OdpowiedzUsuńMateriały - perełki - jest czego pozazdrościć
Co do twojego kolekcjonowania naparstków - ja zbieram magnesy na lodówkę :)
Moja córka też zbiera magnesy, też ma ich juz całkiem sporo :D
UsuńKubki, puszki , tkaniny - wszystko fantastyczne! Chyba muszę nauczyć się szyć żeby móc bezkarnie takie materiałowe cuda kupować ;)
OdpowiedzUsuńhttp://petitbihome.blogspot.com/
tkaniny przecudowne:) kubeczki również, a i nie tylko ty się bałaś Muminków :)
OdpowiedzUsuńile cudowności :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i wspomnienia, zawsze uważałam, że kraje skandynawskie warto odwiedzić (chociaż sama nigdy tam nie byłam, ale może kiedyś...). A materiały można potraktować jak zdjęcia i oglądać, oglądać... :)
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa, cudowne trofea:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna wyprawa. Moja córka jeździ do Finlandii, właściwie pływa do Finlandii i tam obkupuje się w bawelnianą bieliznę termo, przed wypadami w zimniejsze kraje. Zresztą ona ma blisko do Finlandii. ja nigdy tam nie byłam :-(
OdpowiedzUsuńAle fuksiara - zazdraszczam wizyty w tym kraju łokrutnie! Wszystkie zakupy są urocze, chociaż ja za Muminkami też nigdy nie przepadałam :0
OdpowiedzUsuńIstotnie widoki cudne, szczególnie gdy spogląda się na zdjecia, zaszyta w ciepłym dokmku :)) Łupy śliczne, rozumiem Twoją pasje doskonale, gdyz sama zaliczam się do kolekcjonerów tkanin :D
OdpowiedzUsuńOch zazdroszczę podróży i widoków! Śliczne tkaniny udało Ci się kupić:) P.S. Zapraszam Cię serdecznie po odbiór wyróżnienia u mnie :) Pozdrawiam ciepło, S.
OdpowiedzUsuńPieknie u ciebie :D aż się rozmarzyłam... i te tkaniny...
OdpowiedzUsuńzostaję na dłużej!!
P.S. a ja uwielbiam Muminki :) i nawet Buke - zawsze mi było żal jej, że nikt jej nie lubi :( a może po prostu ona była bardzo smutna... i takie tam dziecięce rozważania a po co a dlaczego a czemu a jak :)
Zazdroszczę..piękne miejsca i śliczne pamiątki..
OdpowiedzUsuńmateriałay sa boskie czy moglabym prosic dokladnie gdzie je Pani zakupila? mieszkam w okolicach Manchesteru wiec super byloby wiedziec gdzie sie wybrac w najblizszym czasie :) pozdrawiam i dziekuje z gory za informacje
OdpowiedzUsuńZakupiłam je w Finlandii, Tampere, na które mówią, że jest fińskim odpowiednikiem Manchesteru. Wydaje mi się, kochana, że zarówno w Tampere, jak i w Manchesterze możesz zrobić równie bajeczne zakupy. Już zazdroszczę :-)
Usuń