niedziela, 25 listopada 2012

choinki z szyszek inaczej...

Dzień wyjątkowy, bo w końcu zaświeciło słońce !!! I w końcu mogłam zrobić kilka zdjęć.
Ciągle coś pomalutku szyję, ale jeszcze wszystko wymaga wykończenia, dlatego dzisiaj z innej beczki...
Kiedyś, gdzieś widziałam pomysł na zrobienie mega szyszki tą metodą, potem widziałam choinki z szyszek , ale ja wymyśliłam wersję mix...
Pracy trochę było, "struganie szyszek" skończyło się kilkoma skaleczeniami. Potem sporo klejenia klejem na gorąco na styropianowych choinkach i oto powstały takie cudeńka...







Planowałam wykorzystać małe doniczki, ale póki co, jabłka też mi się podobają.

















Naturalnie mogłam je ozdobić, ale chyba w tym przypadku, im prościej, tym lepiej...






I co Wy na to?


A teraz pozdrawiam i zmykam do obiadu.
Papa.


sobota, 17 listopada 2012

Fabryka prezentów- Niezbędnik do szafy

Witam, oj jak szybko leci dzień za dniem. już minąl kolejny tydzień, jeszcze troszeczkę i okaże się, że już święta.
Stąd ten post.
Postanowiłam, że w tym roku nie będę kupowała prezentów, tylko je zrobię.
Pewnie oszczędności tu nie zrobię, bo materiały przecież kosztują niemało, ale będę chociaż miała czyste sumienie, że nie robię kolejną rzecz do szuflady, tylko ktoś będzie miał z tego radochę :-)
No i dlatego dzisiaj pokaże pierwszy egzemplarz z mojej Fabryki Prezentów...






Zaczęło się naturalnie od kropek na materiale i zawieszek ...
Potem powstał wieszak ...


Co by tu uszyć jeszcze, żeby było fajne i choć trochę oryginalnie? I tak powstał  woreczek...



do czego ten woreczek? No właśnie, myślę, że może mieć wiele zastosowań, ja wymyśliłam apaszki, ale może być bielizna, paski etc. Wisi sobie w szafie ... zaglądamy, kiedy potrzebujemy...





 A kiedy chcemy, możemy zapiać na guziczki i bałagan się schował :-)



 Potem znalazłam w sklepie te cudeńka... jakby wiedziały o moim kropkowym szaleństwie ;-)


 



 I mam komplecik na prezent...





  

Może być?


Wysłałam dzisiaj też prezenty z candy do dziewczyn- zwyciężczyń zabawy.
 W następnym poście pokaże kolejny pomysł na prezent, zapraszam :-)
Tymczasem ściskam i uciekam. Papa. 


niedziela, 11 listopada 2012

A świstak siedzi i zawija te papierki...

Oj, tak, miałam co robić, zatrudniłam nawet do zwijania rodzinkę :-) Po drodze zmieniałam dwa razy misę na losy na coraz większa, ale żeby nie było, że narzekam, oj co to, to nie !Bardzo się cieszę, że tak licznie mnie odwiedzałyście, tyle pozytywnych komentarzy nastawiło mnie pogodnie na następne tygodnie, no  i uwierzyłam , że moje wariactwo nie jest przypadkiem odosobnionym ;-)
Dzisiaj, oprócz wyników, chciałabym pochwalić się wyróżnieniami i w końcu wygranym candy.
  Zatem zaczynam ...
 Przypominam, że do wygrania były ...






  Ogólnie w zabawie wzięło udział 188 osób, jeszcze raz dzięki :-)



 Maszyna losująca gotowa ... ;-)


 Małe nurkowanie ...


 ... wygrała Malutka, autorka bloga Szuflandia Malutkiej, kobietka szyjąca, skrapująca i podróżująca :-)

 Postanowiłam też wylosować nagrodę pocieszenia, którą jest taki sam komplet poduszeczek lawendowych...



 Moja żabulinda wylosowała...

C. z bloga One room flat, kobietka  tak samo, jak większość z nas zakręcona na punkcie rękodzieła wszelakiego.

 Dziewczyny, proszę o kontakt na maila.

Myślę, że pod koniec listopada zorganizuję jeszcze krótkie, przedświąteczne candy.
Zapraszam do zaglądania.

A teraz ja będę się chwalić, na początku Candy, które wygrałam w meis-ideis...







Dla mnie rewelacja!!!  Tak się ucieszyłam !!!

A teraz wyróznienia...
Pierwsze dostałam od Manity z Manitowiska




A następne ...



od kobietki z bloga thepaintedcameo

od Zuzy z decustyle
 od Ani z na-zielonym-patyku
od diany z Homemade by Diana
oraz z bloga manualni.pl


Dziękuję dziewczyny bardzo, jak odpowiedzieć na tyle pytań, jak nominować kolejne osoby? Nominuję wszystkie z Was, które często do mnie zaglądają. Jeśli chodzi o pytania, to postaram się odpowiadać w przyszłych postach.
 W następnym poście rozpocznę też serię, który zatytułowałabym" Fabryka prezentów". Zapraszam. 


Tymczasem pozdrawiam i ściskam, papa.

piątek, 9 listopada 2012

potrójny powód do dumy ;-)

Dzięki kobietki za tyle komentarzy, oj łechce to moje serce, oj łechce. Czuję, że nie jestem sama w tej cyberprzestrzeni, a to bardzo miłe uczucie.
Dziękuję też za tyle wyróżnień, mam nadzieję pochwalić się nimi w niedzielę, przy okazji ogłoszenia wyników candy.


A dzisiaj szybciutko, bo maszyna stygnie,  pomysłów mam tysiąc i do tego wolny dzień :-) :-) Byłam już w pasmanterii po tasiemki, nitki i guziki i szyję!!!!!!!
 Dlatego pokazuję moje ostatnie dzieło krzyżykowe, podoba mi się okrutnie, nie powiem, że nie. Na początku miały być to trzy oddzielne obrazki, potem zapragnęłam je połączyć. 
Szukałam ramki, w sklepie "normalnym" kosztowała około 20 zł, poszłam do "4,90" i za 7 zł kupiłam pokraczny obrazek,  ale za  to w świetnej złoto-srebrnej ramce.
Obrazek grzecznie przeprosiłam i wyprosiłam , a wstawiłam tam swoje maleństwa. Postanowiłam, że tym razem złoto będzie kapać ;-) Co Wy na to?























 Naturalnie w świetle świec, wieczorem wygląda dużo lepiej.
Zrobiłam już zdjęcia wzorów, chętnym prześlę na e-maila.
Pozdrawiam i ściskam ciepło.
Papa.

środa, 7 listopada 2012

Lampion? Nic prostszego! DIY

Witam kochane obserwujące, komentujące i zaglądające.

Dzisiaj w podziękowaniu za to, że jesteście, chciałabym podzielić się moim pomysłem na lampioniki.

Kiedyś kupiłam kilka markerów wodoodpornych i zastanawiałam się, jak z nich skorzystać, potem poszukałam po sklepach, znalazłam małe szklaneczki i tak oto powstały lampioniki, które zajęły zaledwie piętnaście minut. Oto one ...



















Jeśli któraś z Was ma ochotę zrobić podobne, zapraszam.
Ja potrzebowałam do tego szklaneczki, markery wodoodporne oraz serwetki z ciekawym wzorem. Równie dobrze mógłby być jakikolwiek wzór wydrukowany z Internetu.






Serwetkę złożyłam kilkakrotnie z motywem do odrysowania "na wierzchu"



 No, a potem należy dokładnie motyw  przerysować markerem. Gdyby coś wyszło nie tak, zawsze można zmyć spirytusem i malować dalej.
No i jak się znudzi, to znowu zmyć i namalować coś zupełnie nowego ;-)


 


Ja zaszalałam i narysowałam wiele wzorów na jednej szklaneczce, ale w następnej wersji , myślę, że zaszaleję bardziej z kolorami, niż ilością wzorów.

Kiedy zgasną światła, świeczniki wyglądają bardzo fajnie.

 

 Właściwie to teraz się zastanawiam, czy już postawić je, niech już służą wieczorami, czy jeszcze schować i poczekać do świąt. Niby to dopiero listopad, ale w blogowym świecie zima i święta przychodzą dużo wcześniej, prawda? A tam, dzisiaj na pewno ich nie schowam ;-)

 Wyszyłam też już do końca obrazek, naturalnie w świątecznym klimacie, podoba mi się okrutnie, ale pochwale się nim w następnym poście, jak zrobię zdjęcia.


Zapraszam też na candy, jeszcze tylko  trzy dni. 

Pozdrawiam, ściskam ciepło. Papa.


niedziela, 4 listopada 2012

On the farm ...

Tak, weekend już można powiedziec minął i z tysiaca rzeczy, które sobie zaplanowałam udało mi się wykonać zaledwie kilka.  Najważniejsze jednak, czyli spotkanie z rodziną udało się w 100 %, co mnie akurat bardzo cieszy.
 Jestem bardzo mile zaskoczona tyloma komentrzami i zainteresowaniem moim candy.
Jak tylko dopadnę się do komputera, to od razu zaglądam do  nowych "obserwujących" i czuję, że będę miała co robić jeszcze przez co najmniej miesiąc, znalazłam wiele cudownych i inspirujących miejsc, a co będzie, jak zacznie się przedświąteczne szaleństwo? Już się cieszę.
Ja też zaczęłam powoli wyciągać bożonarodzeniowe materiały, serwetki, coś planować... marzę, żeby się dopaść do maszyny i szyć do rana...

 No, ale żeby zakończyć jesienny czas, to pokaże Wam moje chwilowe zauroczenie kurami, krowami i innym rodzajem inwentarza na kilku serwetkach, które leżały, leżały, aż się doczekały.

Już parę tygodni temu zrobiłam prototypy, ale postanowiłam obdarować nimi bardzo miłą osóbkę, potem poleciałam taśmą, no cóż, może moja mama w końcu też doczeka się zawieszek do swojej szafy?
Oto, co mi wyszło, jako wariacja na temat płótna, lawendy i sznurka...oraz decoupage na materiale, którego kursik  możecie znaleźć tutaj .
















 Znalazłam też sposób na ożywienie moich kieliszków do jajek...


No, a potem wieszaki mi wyszły, pokazuję kilka z nich, bo reszta już pełni bardzo ważną funkcję w szafie w przedpokoju.




Tyle na dzisiaj kochane, idę przygotować się na jutro do pracy, i kto wie, może coś jeszcze podłubię igiełką...
Przypominam o moim Candy. 
 
Ściskam mocno... papa.